Trudno mi się przyzwyczaić do życia z jednym psem. Spacery są jakieś takie nudne, smutne. Po prostu brakuje mi Skwarka, ale niestety już tego nie zmienię. Muszę się przyzwyczaić i wrócić do codzienności, na niektóre rzeczy nie mamy wpływu więc trzeba się z tym pogodzić.
Za oknem taka piękna jesień, uwielbiam tą porę roku, a ja siedzę w domu i płaczę zamiast cieszyć się pogodą, piękną przyrodą i spacerami.
Na dogomanii znalazłam niedawno bardzo ciekawe i pocieszające opowiadanie:
Pewnego razu Pan Bóg przechadzał się po Rajskim Ogrodzie.
Nagle za krzaka wyszedł Diabeł:
- Słyszałem, że stworzyłeś człowieka... - zagadnął Szatan.
- Tak, już żyje na Ziemi. Może mieć partnera i dzieci, na razie uczy się
rozpalać ogień i budować miejsce na nocleg, ale za tysiące lat będzie
władcą całego globu.
- I co z tego - prychnął Diabeł - nawet za te tysiące lat i tak będzie SAMOTNY.
Zasępił się Pan Bóg, podrapał w długą, siwą brodę i powiedział:
- Więc stworzę mu przyjaciela! Wybiorę jedno ze zwierząt, które
uczyniłem, aby go strzegło i było mu poddane, ale jednocześnie oddało mu
całe swoje serce.
- To niemożliwe! - Diabeł się roześmiał i gdzieś przepadł.
Pan Bóg natomiast zwołał zwierzęta z każdego gatunku i wybrał PSA.
- Odtąd będziesz ogrzewał człowieka swoim ciepłem, uspokajał
spojrzeniem, kochał z całego serca, nawet, kiedy on Cię znienawidzi.
- Dobrze - odparł dobry pies.
- Chociaż będziesz musiał znosić wszystkie upokorzenia, staniesz się też
jego najlepszym przyjacielem. To bardzo zaszczytna rola. Niestety Twoje
serce będzie musiało bić dwa razy szybciej i nie będziesz mógł żyć
długo - najwyżej 15 - 20 lat.
- Ale powiedz mi, czy człowiek nie będzie cierpiał, gdy odejdę do Ciebie?
- Właśnie o to chodzi.
- Jak to? - zdumiał się pies.
- Będzie cierpiał i będzie wiele dni nie utulony w bólu. Ale to Ty
nauczysz go odchodzenia i przemijania, Ty nauczysz go kochać i odchodząc
zostawisz wielką miłość w jego sercu. Jesteś aniołem, którego
powołałem, aby niósł radość i nadzieję, ale także uczył wiecznego prawa
przemijania, aby ludzie wierzyli, że po ich życiu, jest życie TUTAJ.
Kiedy to zrozumieją, nie będą płakać, bo będą wiedzieć, że spotkają
Ciebie znów.
I w ten sposób Pies stał się aniołem, który przybrał skórę zwierzęcia i
trafił na ziemię, aby uczyć Człowieka miłości, wierności i przyjaźni,
ale także przemijania. Nauczyć, że jest TU i TERAZ, ale także TAM i
POTEM...
Anna Starek (poprostuania@gmail.com)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA jak Sonia się czuje bez Skwarka? [*]
OdpowiedzUsuń+ Piękne foty :3
Nie widzę dużej zmiany w jej zachowaniu.
UsuńŚmierć przychodzi tak nagle i niespodziewanie ;c
OdpowiedzUsuńPiękne opowiadanie.
Rozumiem Ciebie całkowicie dużo rzeczy wygląda bardzo smutno bez drugiego psa, ale życie idzie dalej...
OdpowiedzUsuńZdjęcie są piękne ,a opowiadanie naprawdę pociesza w takiej sytuacji.
Pozdrawiam
Karolina i Lola .
Biedactwo... Trzymajcie się!;) Spotkanie się za kilkadziesiąt lat a psi anioł czuwa nad Wami...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że obie się pozbieracie po tym zdarzeniu :)
OdpowiedzUsuńWiem, że bardzo to przeżywasz, jest Ci źle, ale jeśli nadal będzie ci pusto, to może po jakimś czasie może zastanowisz się nad kolejnym psem ze schroniska? Przecież wiesz, że to ratuje życie...
Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
http://poprostuzuzia.blogspot.com/
Myślę nad adopcją jakoś psiaka, ale to najwcześniej na wiosnę kiedy remont będzie skończony i podwórko wokół domu ogrodzone. Wiem, że jest tak wiele bezdomnych czworonogów więc kiedy będę miała taką możliwość chcę jakiemuś dać dom.
UsuńSzczerze zdziwiłoby mnie, gdybyś wzięła psa teraz - na zimę :) Dziękuję, że nie zamknęłaś się (znam taką osobę) po śmierci psa, że "Nie wezmę innego".
UsuńPo śmierci Skwarka masz oparcie w drugim psiaku... gorzej mają sie osoby które straciły tego jedynego choć i tak boli tak samo...
OdpowiedzUsuńNie warto się załamywać, trzeba żyć dalej i nie patrzeć w przeszłość... cieszę się, że wracasz do żywych :)
http://okruszek-moj-psi-przyjaciel.blogspot.com/
POZDRAWIAMY H&O
Chwilę Was nie odwiedzałam, a kiedy wpadam, trafiam akurat na tak smutną wiadomość... Strasznie mi przykro z powodu Skwarka, bardzo trudno jest pogodzić się z odejściem przyjaciela. Pamiętaj jednak, że musisz być silna, bo tuż obok jest ktoś, kto Cię potrzebuje.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
Wiem jak to jest nagle zostać z jednym psem :(( Ale jak to mówią - na rozpacz po straconym psie najlepszy jest szczeniaczek.
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się z Sonią!
Wiem, że Wam (Tobie, Soni i Twojej rodzinie) ciężko, ale z czasem będzie lepiej, życzę Wam tego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy,
ŁAPKA!
Wiem jak to jest... Współczuję, ale mam nadzieję, że wszystko zmieni się na lepsze i właśnie tego Wam życzę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
Jeszcze raz współczuję staratę Skrawka, ale mimo wszystko życzymy powrotu do codzienności ;) Śliczne zdjecia!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, życie toczy się dalej! Trzeba się w sobie zebrać, dalej toczyć plany...
OdpowiedzUsuńwiem co czujesz,bardzo ciężko było i nadal jest po odejściu Tusi.staram się cieszyć życiem jednakże jest to bardzo trudne,w dodatku ostatniego czasu na drodze mego życia spotyka mnie wiele przykrości.to co znalazłaś to coś pięknego. ♥
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, wciąż masz drugiego psiaka, którym trzeba się opiekować..niech to dodaje Ci sił..
OdpowiedzUsuńPiękne opowiadanie, takie prawdziwe...
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się.
Wpadłam tu po blogach znajomych.
OdpowiedzUsuńMądrze do tego podchodzisz, wiesz, niektórzy mają jednego psa... i nie mają 'czego się złapać' bo jego odejściu, zostaje całkowita pustka. Trzymaj się. Ja już czuję, że popadnę chyba w jakąś depresje, bo w histerie to na pewno, gdy odejdzie moja sunia, z którą jestem odkąd miałam 6 lat.
To okropne. A Twoja suńka jest prześliczna! *.* Taki słodziak!
Pozdrawiam :3
Bardzo mi przykro z powodu Skwarka :( Muszę przyznać że o jego odejściu dowiedziałam się dopiero dzisiaj...jakoś ostatnio nie wchodziłam na blogi,dzisiaj zaglądam i taka niemiła informacja.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci abyś się pozbierała i mimo wszystko żyła dalej,zajmowała się swoim drugim psem bo wiadomo że dla Soni to też duże przeżycie,teraz jest sama,nie ma już wiecznie towarzyszącego jej przyjaciela. Trzymajcie się!
Pozdrawiam :)
PS: Śliczne zdjęcia ;)
Bardzo przemawiające opowiadanie, dodaje otuchy i podnosi na duchu :). Robisz cudne fotki *.*. Trzymaj sie ;).
OdpowiedzUsuń