3 dniowe zawody w Kaputach... chyba dla wielu osób okazały się wyjątkowe.
Tegoroczne Dog Games Summer ze statusem Mistrzostw Polski Long Distance i Mistrzostw Polski Up Dog'a.
Zanim pojechałam, wszystko było na nie. Jeszcze kilka dni przed myślałam o rezygnacji. Ale baardzo się cieszę że się wybrałam!
piątek.
Przybyliśmy na początek zawodów, czyli na 15:00. Dla mnie było to trochę dzikie, wychodzić o 11:00 i jechać o tej porze na zawody. Przywykłam do wstawania bladym świtem lub jeżdżenia nocą. Piątek to były kwalifikacje ostatniej szansy do mistrzostw Up Dog'a (3 konkurencje: frizgillity, time warp, trowNgo, jeśli ktoś uzyskał próg punktowy na jakichś zawodach w tym roku - był zakwalifikowani, pozostali mieli szansę wtedy). Celowałam tutaj tylko w Trow n Go level 2 - runda OK, ale nie na tyle OK żeby dać nam kwali. Próg od 45, my mieliśmy 35. Ale to nic, mamy jeszcze 2 dni zawodów. Ja się pobawiłam jeszcze w sędziego Time Warp'a i pojechaliśmy spać.
sobota.
Z Everem byłam zgłoszona na Toss&Fetch i Record Chase, czyli mistrzostwa longa. Z dartbee zrezygnowałam, ze względu na upał, nie chciałam żeby mój jeden pies miał tyle rund do wybiegania. Dodatkowo pożyczałam na start w dystansie Barda - mixa czegoś bullowatego, świetny piesek z potencjałem.
Pierwsza runda Tossa wyszła nam całkiem ładnie. Zeszłam z niej bardzo zadowolona. 17,5 pkt to wynik który może być różnie odbierany przez różne osoby (dla mnie - wiem że mnie i tego psa stać na duuuużo więcej), ale baaardzo się cieszyłam bo to jednak była nasza dotychczas najlepsza runda. I chyba widać efekty tego, że zaczęłam podchodzić z większym spokojem do konkurencji na czas.
Druga runda trochę słabsza (tylko 3 złapane rzuty) i w efekcie 10 miejsce.
Wieczór i Record Chase... Nie oczekiwałam od siebie wiele, nie byłam przygotowana treningowo. Przed zawodami, z każdego rzutowego treningu wracałam z myślą "kurde! co się ze mną dzieje". Zero powtarzalności, jakby mi się pamięć mięśniowa zepsuła (to się tyczy też tych rzutów do tossa i TnG), do tego na dystansie w ogóle nie miałam siły rzucić daleko. Ale jebać... oglądając longa i czekając na swoją kolej roznosiło mnie w środku :D. Byłam bardzo podekscytowana i nie mogłam się doczekać kiedy będę mogła wyjść tam i porzucać.
Pierwsze wejścia - no spoko, wiem że mnie stać na więcej, ale wiem że jak na to że mi teraz nie idzie to dobrze że psy coś mogły złapać. Obydwa około 49 m. Z Bardem wiadomo - pracowałam z nim trzeci raz, poznałam psa w kwietniu, nie byłam pewna czy mogę mu tak zaufać jak mojemu. Mimo to złapał przyzwoity wynik. Z Everem różnica od razu w stanie mojej głowy. Po prostu wiedziałam że on się tak jara tymi dalekimi rzutami, że wystarczy że powiem LEĆ i rzucę, więcej nie trzeba.
Po pierwszej rundzie - z Bardem na 6 miejscu, z Evem na 5 - z Evem przechodzimy więc do finału i dostajemy jeszcze jedną szasnę. Wtedy były to rzuty na zmianę i eliminacja zawodników z najkrótszym. Wyszłam, powiedziałam LEĆ i sobie rzuciłam. Cattle złapał, bardzo się ucieszyłam. Nagradzam go, schodzę, mierzą ten rzut i słyszę - 58,16 metrów. To sporo (ponad 2 m) więcej od naszej życiówki. Wow. Dziękuję piesku. To nam w końcu dało 3 miejsce na Mistrzostwach Polski. Wciąż nie dowierzam i oglądam ten medal :D.
Tak do tego doszło:
niedziela.
Najpierw przeleżałam na polu z aparatem robiąc zdjęcia n TnG 1. Potem - Spaced Out. Szybkie przypomnienie sobie zasad i lecimy się pobawić. Fajna ta konkurencja, chyba każdy wychodzi na nią uśmiechnięty. Jestem zadowolona z naszej rundy, mamy całego spaced outa, cattle ładnie ogarniał wymianę dysków na odległość i wszystko łapał - straty czasu są przeze mnie.
Po spaced out'cie ja się pobawiłam znów w sędziego liniowego ze stoperem na Time Warpie. (dziękuję za to krzesło i parasol który potem dostałam, bo bym chyba bez tego już nie mogła)
Szybka rozgrzewka - TrowNGo Level 2. Konkurencja której nie lubię, bo tylko minuta, bo serio trudno, bo sekundy i centymetry sprawiają że możesz coż zjebać i stracić DUŻO punków. Startowałam tak dla ogarniania mojej głowy. Po tym dniu polubiłam :D. Kiedy okazało się że nasza runda to było 45 pkt, i dała nam TRZECIE MIEJSCE. Myślałam że zdążyliśmy zrobić 4 rzuty, ale obejrzałam filmik - było ich 5. Wtedy sobie uświadomiłam na ile nas tak na prawdę stać - wiedząc że max punktowana strefa to 15 pkt. Mam motywację żeby poprawić celność i lecimy z tym na kolejnych zawodach :D.
Aaaa zapomniałam! Super zabawa na ludzkim time warpie :D. Dzięki Michał za to że byłeś moim łapaczem!
A tymczasem... za miesiąc jedziemy do Gdyni i już się nie mogę doczekać!
Gratulujemy osiągnięć! Chylę czoła :)
OdpowiedzUsuń