W tej serii Konga są klasyczne Wubby, Snugga Wubba czyli pluszowe dla szczeniaków, Wubba Friends czyli zabawki z głowami zwierzątek i Wet Wubba czyli zabawki przeznaczone w szczególności do zabawy w wodzie lub na śniegu.
Wet Wubba jest wykonana z neoprenu, w środku znajdują się dwie piłki, ma dość oryginalny kształt, ja to nazwałam ośmiornicą :). Dostępne są tylko rozmiary L i XL, my mamy L-kę. Ten rozmiar jest przeznaczony dla psów o wadze od 15 do 30 kg. Dla Kermita jest idealna, wielkość dużej piłki świetnie dopasowuje się do jego pyska, dla Soni teoretycznie jest za duża (psina waży około 11 kg), ale mimo to świetnie sobie z nią radzi. Przeciągając się z Kerym, ja trzymam za "macki" a on za większą piłkę, a bawiąc się z Sonią ona trzyma za "macki", bo ma mały pyszczek ;).
![]() |
Wubba wygląda tragicznie, ale doprała się po spacerze :) |
Ogólnie Wubba okazała się u nas strzałem w dziesiątkę! Nie wiem co takiego w niej jest, ale jest jedyną zabawką którą ostatnio Sonia chce się szarpać! Czasem udaje mi się namówić ją do szarpania szarpakiem, ale nie robi tego z takim entuzjazmem. Często podczas zabawy Wubbą bardzo mocno się podnieca i zabawa kończy się bieganiem dookoła. Mnie to bardzo cieszy, bo Sonia jest średnio nastawiona do zabawek i nie zawsze chce się bawić. Może chodzi o nowy kształt, może o materiał? Kermitowi też bardzo się spodobała. Chętnie memła ją i szarpie się.
Ta wersja Wubby nie ma piszczałki. Trochę szkoda, bo wiem jak moje psiaki jarają się na punkcie piszczących zabawek :D, ale z drugiej strony jest to zabawka przeznaczona do wody, więc pewnie woda wlewałaby się do środka przez otwór piszczałki tak jak w naszej piłeczce Squeezz.
W swoim pierwotnym przeznaczeniu Wubba sprawdza się bardzo dobrze :). Jak na tą wielkość jest lekka i bardzo dobrze unosi się na wodzie, psu łatwo jest ją złapać. Mi trochę przeszkadza to, że nasiąka wodą. Co prawda szybko schnie, ale nie można jej po zabawie wytrzeć i od razu schować do saszetki czy plecaka tak jak zabawki plastikowe lub gumowe, tyko trzeba poczekać aż wyschnie. Jeśli mamy psa który podczas zabawy się ślini (tak jak Kermit :P) to zabawka nasiąka śliną po czym obtacza się w piachu i robi się obleśna. Ale nie ma większych problemów z jej czyszczeniem, wystarczy ją dokładnie wypłukać i przejechać szczoteczką (ja ją tak piorę po każdym spacerze, bo nie lubię brudnych zabawek), nie trzeba używać mydła ani innych środków czyszczących. Wbrew pozorom Wubba (w rozmiarze L) nie zajmuje tak dużo miejsca. Ja bez problemu wkładałam ją do saszetki biodrowej, w której miałam jeszcze smaczki, telefon i kliker.
Co do wytrzymałości, to jest dobrze, ale nie idealnie. Po ponad dwóch tygodniach zabawy w niektórych miejscach wystają nitki i porobiły się odgniecenia od zębów. Ten neopren zachowuje się tak, że gdy zostanie w jakimś miejscu mocno zgnieciony to już nie wraca do swojego pierwotnego kształtu tylko zostaje dziura. Jednak Wubba cały czas jest w całości i myślę, że długo nam posłuży :). Nie polecam tylko zielonego koloru, bo bardzo dobrze kamufluje się w trawie. Dzisiaj na spacerze nie mogłam jej znaleźć na łące :P.
U nas Kong Wet Wubba sprawdziła się super! Nawet jeśli psy ją rozszarpią to na pewno kupię drugą, tylko może klasyczną, nylonową z piszczałką. Wszystkim polecam tą zabawkę, nawet jeśli macie mniejszego psa (wielkości Soni), to spokojnie poradzi sobie z dużym rozmiarem.
Bardzo dziękuję sklepowi NaszeZoo.pl, za możliwość przetestowania zabawki. Cieszę się, że mój blog na tyle się spodobał, że sklep zechciał powierzyć nam testowanie produktów :).
Bardzo dobra recenzja! Miło, że Sonia tak lubi się nią bawić :)
OdpowiedzUsuńGdyby tylko moja Zuzia lubiła wodę, to pewnie bym ją sobie kupiła ;)
Pozdrawiam!
Super recenzja i piękne fotki!
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała aby Perła się bawiła zabawkami tak jak Sonia i Kermit :)
Pozdrawiamy
Kermit jest akurat z natury psem zabawkowym, ale Soni motywację do zabawy zniszczyłam moimi głupimi błędami. Teraz dalej nie jest bardzo nakręcona na zabawę, sporo pracy kosztuje mnie zachęcanie jej do tego. Próbuj, może wam się uda. Magda Łęczycka na seminarium powiedziała: "Wiele osób narzeka na to, że ich psy nie lubią zabawek. To zrób coś z tym!" Jej zdaniem 90% psów można zachęcić do zabawy, trzeba tylko znaleźć odpowiednią metodę i być cierpliwym :).
UsuńRecenzja super. :) Co do wytrzymałości zabawki to u nas po jednym spacerze zabawka straciła jedną "mackę", a reszta została ponadrywana. ;// Mimo to Maybe bardzo fajnie tą zabawkę aportowała z wody i teraz zamierzamy kupić Kong Wubba ballistic friends. :D Zobaczymy jak się u nas sprawdzi. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia. ;)
Czyli jednak z Kerego nie jest taki niszczyciel :). Ale ja nie pozwalam mu zostawać z zabawką zam na sam, tylko aportowanie i szarpanie, i u nas na razie Wubba jest cała tylko po dzisiejszym spacerze się rozciągnęła.
UsuńRuda też nie zostawała sam na sam z zabawką. :) Urwała jej mackę na spacerze. :P xd
UsuńCoś czuję, że dla Fuksa ta zabawka byłaby idealna! :)
OdpowiedzUsuńFajna recenzja :)
Widać, że psiakom ta zabawka niezwykle się podoba ;)
OdpowiedzUsuńJak widać super zabawa :D
OdpowiedzUsuńO kurczę ! Koniecznie muszę zakupić na lato ;>
OdpowiedzUsuńSzkoda, że kong nie wpadł na to, że mniejsze psy też pływają, ale na szczęście zwykła wubba daje radę w wodzie ;).
OdpowiedzUsuńZabawka idealna dla Daina! :D No prawie, bo nie piszczy ;) Recenzja zdecydowanie zachęciła mnie do kupienia wubby, przyda się na wyprawy nad wodę.
OdpowiedzUsuńJa mam już zamówioną taką zabawkę ;). Fajna recenzja, ukazuje i dobre i złe strony tej zabawki.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do kupna wodnej zabawki i Wet Wubba rzeczywiście wygląda zachęcająco :D Super, że psiakom się spodobała. Mam nadzieję, że długo będzie wam służyć :)
OdpowiedzUsuńBardzo fany blog, dołączam do obserwatorów. Piękne psiaki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Hania&Fiona
http://jaimojaspanielka.blogspot.com/
Świetna recenzja no i (jak zwykle) przepiękne zdjęcia! Blog rzeczywiście super, sama jestem nową czytelniczką i zakochałam się. *.*
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym dostawać takie zabawki/smaczki do przetestowania.. Nikt raczej nie zainteresuje się moim blogiem, no cóż.. ;)
Ja jakiś czas temu przymierzałam się do zakupu Wubby, tylko że tej dla papisiów (Snugga), bo Moro raczej zabawek nie niszczy i bardzo lubi takie mięciutkie :)
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam zdjęcia Waszej Wubby z psiakami to się przeraziłam. Żeby tak szybko ubrudzić zabawkę trzeba mieć niezły talent albo... sprzęt ;)
Pozdrawiamy i mamy nadzieję na więcej recenzji :D
A jak wychodziliśmy na spacer zabawka była czyściutka :D. Najpierw była woda, potem dodatek Kermiciej śliny, żużel z drogi i na koniec ziemia na łące ;).
Usuńświetna recenzja ! jakie cudaśne mordeczki z Soni i Kermita. ♥
OdpowiedzUsuńmy jeszcze nie posiadamy tej zabawki,mam nadzieje że kiedyś ją zakupie. :D
pozdrawiamy
Ola i Baddy.
Bardzo fajny blog :D Ślicznego masz pieska :D
OdpowiedzUsuńhttp://golden-luna.blogspot.com/
Pozdrawiamy Ola&Luna
Świetna recenzja! Ja już kupiłam własnie piłkę ażurową... no i to jednak był na tyle duży wydatek, że muszę zacząć się ograniczać :D U Zuli raczej by się nie sprawdziła zabaweczka, woli ''miększe''
OdpowiedzUsuńSuper recenzja!
OdpowiedzUsuńMy w tym roku na wakacje zawitamy nad morzem, dlatego musimy uzupełnić trochę nasz zapas pływających na wodzie zabawek ;)
Po tej recenzji ta zabawka będzie na pewno jedną z tych, które kupimy!
Pozdrawiam Natalka i Beny
My też mamy tą Wubbę, w kolorze pomarańczowym :D na razie nie testowaliśmy jej nad wodą, ale pogoda coraz bardziej temu sprzyja :) Kendo na początku zdziwił chyba materiał, ale gdy zapoznał się z zabawką też zaczął mocno się nią szarpać.
OdpowiedzUsuń