![]() |
fot. Wiktoria Kubera (ponownie stare zdjęcia, nie mamy teraz śniegu) |
Gdyby nie listopadowy trening z AdoPsami pewnie nadal byśmy nie ruszyły z miejsca i stałybyśmy na etapie namawiania Soni do zrobienia kroku z koziołkiem w pysku bez wypluwania. Jestem taka dumna :D.
A może jeszcze ktoś zauważył, że na filmiku nagradzam Psinkę zabawką. Wyszło nam na treningu spontanicznie i z tego jestem chyba jeszcze bardziej dumna!
Najważniejsze, że macie już podstawę a szczegóły wypracujecie.
OdpowiedzUsuńGratulacje, super jej to wychodzi :)
(daisy-yt.blogspot.com/)
Bardzo ładnie! :D Świetnie Soni wychodzi aport! Ja właśnie lada dzień zamawiam porządniejsze rzeczy do obi (chociaz my generalnie się skupiamy na agility, ale obi jest najlepsze na długie,zimowe wieczory! :D ) i bierzemy się do roboty. :D Od jakiegoś czasu próbuje troszkę, ale moja Figa przynosi mi aport i wypuszcza przede mną i teraz nie mogę tego wyeliminować. Nie pojmuje tego, jak można robić dwie rzeczy na raz?! (Podobnie jest w przypadku zawijania się w kocyk)
OdpowiedzUsuńSuper! Gratulacje! :D
Pozdrawiamy! :)
Nina&Figa
figusiowyswiat.blogspot.com
P.S. Widzę, że nie tylko ja skaczę i się mega cieszę z każdego najmniejszego sukcesiku?! :D
Podstawa jest najważniejsza ;) Szczegóły zawsze można "podłubać". Gratulacje, w końcu Wam się udało! :D
OdpowiedzUsuńGratulacje postępów, oby tak dalej! :)
OdpowiedzUsuńSuper że macie to opanowane, życzę wam dalszych postępów :)
OdpowiedzUsuńSuper wam idzie ! :D z czasem będzie dobrze i opanujecie to idealnie ;)
OdpowiedzUsuńBrawo! Dla mnie obi, a już szczególnie aport formalny to czarna magia! Zobaczyłam znaczną zmianę w wystroju, i choć może jestem trochę zacofana, to popieram, akceptuję i zachwycam się nad nim <3 !
OdpowiedzUsuńSuper, gratuluję postępów ;)
OdpowiedzUsuńJa się zawsze brałam brać za aport i miałam rację, toż to istna masakra...
Co w Waszym przypadku było kluczem do sukcesu?
Kluczem okazała się zmiana metody. Zaczynałam od tego, że uczyłam Sonię trzymania koziołka podawanego z ręki, chciałam potem przejść do chodzenia z koziołkiem i dostawiania się, ale Psina za nic nie rozumiała że można robić dwie rzeczy na raz: dostawiać się do nogi trzymając coś w pysku. Na treningu dostałyśmy radę żeby zrobić to zupełnie inaczej, kształtowaniem nauczyć Sonię od razu podnosić koziołek i potem powoli przechodzić do kolejnych etapów. Tu opisywałam to dokładniej: http://adriana34.blogspot.com/2014/11/trening-obi-z-klubem-adopsy.html. Pierwszy krok do przodu zrobiliśmy już pod koniec listopada: https://www.youtube.com/watch?v=c4w-OLmdU6I, a w grudniu już dostawiała się z koziołkiem: https://www.facebook.com/video.php?v=1565294720352195&set=vb.1564154063799594&type=2&theater.
UsuńDzięki :) Teraz to już mi się poukładało w główce ;)
UsuńCzytałam o Waszych postępach, ale nie zaskoczyłam. Jednak jak widać efekty to widać, że to działa ;)
Pozdrawiam
Według mnie rzeczywiście są to tylko szczegółowe błędy łatwe do wygładzenia. Idzie wam świetnie! Sama dopiero zaczęłam ćwiczyć z moją Sunią dostawianie i mamy już praktycznie opanowany aport, jednak z szarpakiem, ale od czegoś trzeba zacząć :).
OdpowiedzUsuńWięcej filmików z obi! Widać, że spotkanie jest owocne w skutki!
H&F
jaimojaspanielka.blogspot.com
Świetnie wam idzie :)Ja nadal nie wiem jak zabrać się za koziołek. Kiedy wysyłam psa po niego to bierze do pyska i staje jak wryty, jesteście więc dla mnie motywacją :D I powodzenia w dopracowaniu tegoż aportu ;)
OdpowiedzUsuńJeju, ale świetnie Wam idzie! Zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńWidać, że Soni sprawia to radość :)
Gratuluję! :D
Teraz już wystarczy dopracować, gratulacje to wcale nie jest proste ćwiczenie :D
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńMy borykamy się w ogóle z aportem..trzeba się w końcu za to zabrać!
gratulacje! mega fajnie to wygląda :D
zapraszamy do Nas:
http://cockercollie.blogspot.com/
Po prostu wielkie gratulacje! :D
OdpowiedzUsuńGenialnie :D jesteście świetne, wygląd bloga? cudo!
OdpowiedzUsuńAle sobie kica, super! :D
OdpowiedzUsuńNa pewno zrobiłyście spory przełom, a te szczegóły to już nie takie trudne do przepracowania :). Z tego co widzę sporo osób pomaga psu ręką przy dostawianiu, ja od początku byłam przy tym pilnowana i teraz się cieszę bo pewnie dość ciężko to wyeliminować.
OdpowiedzUsuńNam nikt jeszcze nie zwrócił na to uwagi, sama też nie pomyślałam dotąd że to może być złe. U Soni ogólnie ostatnio dostawianie się jakoś popsuło, musimy popracować nad dokładnością.
UsuńPiękny aporcik, może zrobisz post o jakiś poradach na ten temat :)
OdpowiedzUsuńMy się nadal zmagamy, ale postępy już są :D