Nie będę uprawiać agility...
Trzy sporty z jednym psem to przesada...
Zabraknie nam czasu na obi i frisbee...
Nie mam możliwości regularnie trenować...
Mam za daleko do klubu...
Nie stać mnie na własne przeszkody...
Nie mam wiedzy o tym sporcie...
STOP
Agility jest sportem który na prawdę sprawia Soni radość :).Widzę że ona ma fun z tego kicania po przeszkodach. We frisbee chcę od niej tej zabawy, co zawsze było dla nas trudne. Obedience jest wymagające, dużo pracy i dużo treningów. Agility za to jest takie bezstresowe (przynajmniej w naszym wykonaniu), z Sonią ten sport polega praktycznie na tym że wychodzę i biegnę, a ona biegnie razem ze mną. Robi wszystkie zmiany, skręty, outy, bez żadnych problemów, straszna metoda na naukę huśtawki (dobieganie na koniec i robienie BAM) nie zrobiła na mojej wrażliwej i strachliwej psince żadnego wrażenia, miękki tunel który zobaczyła pierwszy raz w życiu przebiegła od razu cały, na pierwszych nieoficjalnych zawodach (do których nie byłyśmy w ogóle przygotowane, na zawodach pierwszy raz biegałyśmy takie długie tory i pierwszy raz So zobaczyła strefówki) stałyśmy 3 razy na najwyższym stopniu podium.
A ja cały czas wypierałam się tego agility...
Że niby nie ma sensu robić z jednym psem trzeciego sportu - wiadomo że jeśli chcemy robić jakiś sport na na prawdę wysokim poziomie to raczej powinniśmy się skupić na jednym, ale na naszym stopniu zaawansowania myślę że kolejna fajna aktywność którą mogę suczy zaproponować tylko pogłębi naszą więź. Obedience i frisbee pozostaną sportami wiodącymi, ale raz na tydzień trochę agilitowych ćwiczeń nam nie przeszkodzi w rozwoju.
Że nie mogę regularnie trenować na całym torze bo mieszkam w małej wiosze i wszędzie mam daleko, a na własny tor nie mogę sobie pozwolić. Raz na kilka tygodni (ewentualnie miesięcy) dam radę wybrać się do Lublina na trening, na podwórku mam 3 hopki, dorobimy jeszcze ze dwie, slalom na stelażu jest w trakcie budowy, kupię do tego tunel i na tym to już będzie można sporo przećwiczyć.
Skoro wymagam od psiny tego obi i frisbee - czyli sportów które lubię ja, to dam jej agi - sport który lubi ona. Czy to nie na tym powinna polecać praca z psem? Na sprawianiu radości czworonogowi?
Super Wam idzie w agi! :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
No wreszcie! :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że podjęłaś taką decyzję, myślę, że Sonia najbardziej pasuje właśnie do agility :)
Bardzo tanie przeszkody można kupić w biedronce,mam i nie są złe a cena powalająca :).
OdpowiedzUsuńJak fajnie, że się w końcu zdecydowałaś :)
OdpowiedzUsuńSuper i powodzenia ! :)
OdpowiedzUsuńJa tez mam zamiar wreszcie z Majlem zaczac cwiczyc Tez mam zamiar zakupic tunel i dorobic reszte toru. Mam juz koncepcje na kladke. :D
Super, że się na to zdecydowałaś :D. Do klubu też nie masz jakoś tak tragicznie daleko, ja do Lublina mam najbliżej, ale i tak za dużo, bo jakieś 80-90 km :P.
OdpowiedzUsuńSuper! Życzę Wam dużo sukcesów :) Sonia jak widać da sobie radę z 3 sportami - pies zdolny, przewodnik zdolny - czego chceć więcej!
OdpowiedzUsuńTor agi w ogródku to spore ułatwienie, poradzicie sobie bez profesjonalnego ;)
Pozdrawiam,
http://poprostuzuzia.blogspot.com/
Witać, że suńka lubi i super, że podjęłaś taką decyzję :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia i sukcesów!
Mam wrażenie, że za mocno upierasz się na to frisbee z Sonią. Kilkukrotnie pisałaś już, że musisz ją mocno nakręcać na dyski, przekierowywać uwagę itp. Wydaje mi się, że masz trochę za mocne parcie na ten sport, a So chyba niespecjalnie tego chce ;)
OdpowiedzUsuńZa to z filmiku z agi i Twojego opisu wynika, że to ją strasznie kręci i naprawdę CHCE to robić. Może więc lepiej, żeby to był ten wiodący sport, a nie frisbee?
Zgadzam się. Po co robić parcie na coś co nam się podoba zamiast skupić się na tym co psu wychodzi lepiej? Szczególnie jeśli chcesz trenować coś na poważnie, w kierunku zawodów a nie w ramach zabawy.
UsuńNiestety za bardzo kocham frisbee żeby je zepchnąć na dalszy plan...
UsuńBez przesady, przecież psu się krzywda nie dzieje. Nie wydaje mi się, żeby Adriana lała Sonię batem, jak jej nie przyniesie dysku. Moja sucz miała olbrzymi problem z dyskami, nieco podobny jak ten Soni i co? Mamy już za sobą pierwszy start, a pies ma totalnego świra na punkcie dekli.
UsuńSama wiem że namawiając Sonię na frisbee tak na prawdę zaspokajam tylko własne ambicje, ale to chyba normalne... w końcu nie robię psu krzywdy ;).
UsuńNikt nie napisał, że psu dzieje się krzywda :P Nie twierdzę, że macie z frisbee zrezygnować całkowicie i nie dotykać dekli już nigdy. Raczej chodziło mi o to, żeby "zamienić kolejność", trochę je zrzucić dalej a skupić się na czym innym. Kto wie, może dzięki temu So zatęskniłaby za dyskami?
UsuńDajesz mega kopa motywacyjnego :D.
OdpowiedzUsuńŻyczymy wam powodzenia bo połączenie 3 sportów to musi być nie lada wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńNiezły wymiatacz z So! Czi kocha agilitki i tylko agilitki :P Z frisbee próbowałyśmy,ale w pewnym momencie spaprałam i wiem,że ciężko będzie naprawić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Przyznam, że w tym wydaniu Sonia podoba mi się najbardziej :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, najważniejsze żeby pies był zadowolony. Ja mam za to na odwrót. Luna za frisbee dałaby się pokroić, a przeszkody większego wrażenia na niej nie robią, owszem jak ją poproszę to hopkę skoczy, ale widzę że nie sprawia jej to aż takiej radości jak skakanie za deklem :D
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze wrażenie - za dużo dla Soni. Ale doszłam do wniosku, że żadna krzywda jej się nie dzieje, a bawić się można wszystkim. Frisbee to tylko kolejna zabawka, do której starasz się przekonać Sonię i macie z tego mega fun. A agility róbcie! Sonia ma "to coś"! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wieeelu sukcesów ;)