"Jesteśmy tym, co w swoim życiu powtarzamy.
Doskonałość nie jest jednorazowym aktem, lecz nawykiem."
- Arystoteles
Od początku wakacji cisnę Sonię porządnie z treningami obi. Czarna jest prosta w obsłudze, ot taki mało inteligenty piesek któremu po prostu trzeba jak najczęściej, jak najdłużej wpajać jakieś zachowanie do głowy żeby zaczęła robić to poprawnie bez zastanowienia, uczy się schematów u niej trudno o myślenie ;), potrzebuje dużej ilości powtórzeń, ciągle i ciągle i ciągle to samo i wtedy to zaczyna wyglądać. U niej w obedience w ogóle nie widać przetrenowania, im częściej trenuje tym szybciej robi postępy, przerwy przeszkadzają jej bardzo. Dlatego trzymamy się systemu: 6 treningów w tygodniu, jeden dzień wolny przeznaczony na odpoczynek umysłu i dłuuugi spacer z bieganiem luzem.
Na początku lipca w końcu zaczęłyśmy zgrywać się tak jak przed przerwą chorobową, czyli w marcu. Znowu zaczęłam czuć że rozumiemy się w obi, że współpracujemy a nie kłócimy się.
Ogólny zarys planu treningowego brzmiał: w lipcu uczymy się szczegółów ćwiczeń klasy 1, w sierpniu składamy szczegóły w całość, ćwiczymy łańcuchy, przebiegi, rozproszenia, we wrześniu debiutujemy w jedynce na zawodach w Rzeszowie. Plany trochę pokrzyżowało to że zawody w Rzeszowie zostały odwołane... szkoda bardzo, ale z drugiej strony, mamy więcej czasu na wytłuczenie tego wszystkiego na tip top i start może w październiku w Mińsku Mazowieckim. Sierpień na składanie w całość jedynki, wrzesień na wprowadzanie rozproszeń i szlif tego co się posypie w międzyczasie.
No to tak, co mogę powiedzieć po lipcowym ćwiczeniu szczegółów:
Przede wszystkim skupiłam się na nowych ćwiczeniach których nie było w zerówce. Pod lupę poszedł kwadrat, pozycje z marszu, obieganie pachołka. Poza tym bezwzględnie poprawy wymagało chodzenie przy nodze, aport i nasza ogromna bolączka - zmiany pozycji i to na odległość!
Wprowadziłam też trochę zmian w ogólny przebieg naszego treningu, które znacznie poprawiły wyraz pracy. A zawdzięczam to radom ludzi od IPO :).
W zerówce jedyne ćwiczenie związane z wysyłaniem to przeszkoda, no ale co to za wysyłanie ;). No jest jeszcze aport, ale ja i Sonia odbieramy to inaczej, to ja wyrzucam koziołek i So nigdy nie ma problemów z jego lokalizacją. W jedynce pojawiają się dwa nowe, trudne dla móżdżku mojej Czarnej. Bałam się kwadratu, bałam się że nie uda mi się dobrze wytłumaczyć go Soni i będziemy miały wieczne problemy. W trakcie nauki jeszcze wiele rzeczy zmieniałam i wyszło tak że w sumie teraz to szczegóły mamy, tylko ciężko je połączyć, a najtrudniej zrobić to ćwiczenie w łańcuchu. Zaczęłam uczyć na target, bo to była dla mnie najbardziej zrozumiała metoda. Ćwiczyłyśmy to jeszcze wczesną wiosną. I praktycznie nauczyłam, kiedy to na treningu z Agnieszką usłyszałam: "nieeee proszę nie mów że na target". I tak zostałam oświecona żeby nie uczyć wysyłania do kwadratu, gdzie kwadrat jest celem, tylko nauczyć wysyłania przez kwadrat, przebiegania na pałę do przodu pomiędzy pachołkami i potem dodać ewentualne zatrzymanie. I w sumie po zastanowieniu - no ej, to będzie lepsze dla Soni bo będzie rzeczywiście szybsza, a u niej z tą prędkością zawsze są problemy.
Potem jeszcze, też za radą Agi, zdecydowałam się zmienić zatrzymanie w kwadracie z zatrzymania stój-waruj na zatrzymanie od razu w waruj. Doszłam do wniosku że to rzeczywiście lepiej wygląda i jest mniej okazji do stracenia punktów. Tak więc teraz uczymy się nowej komendy na szybkie waruj w biegu. Czwarta nasza komenda na kładzenie się ("połóż się" - codzienne nieformalne, "warój" do tyłu ze stój, "bam" szybkie pacnięcie łapami z siad i z marszu, nowe "pac" z biegu, w kwadracie i w sumie przyda się też w przywołaniu trójkowym), mnie to przytłoczyło, ale Sonunia nie widzi problemu w zrozumieniu o co chodzi, no to git. Już po pierwszej sesji zaskoczyła co ma zrobić, co było dla mnie dużym zaskoczeniem przy jej tempie nauki. Ale w kwadracie, przy dalszym wysyłaniu jeszcze tego nie zrobi.
Jednak najtrudniejszym kryterium pracy nad kwadratem z Sonią jest dla nas zrobienie tego pewnego wysyłania w łańcuchu różnych ćwiczeń. Samodzielne zlokalizowanie kwadratu przez Sonię od razu, bo druga czy trzecia powtórka to już spoko - wie gdzie jest kwadrat, biegnie przez kwadrat. Tak więc do wytłuczenia: lokalizowanie kwadratu podczas przebiegu składającego się z kilku ćwiczeń i szybkie zatrzymanie w waruj, którego jednak ma się nie spodziewać.
Druga pozycja jedynki: do wyboru siad lub waruj. Wybieramy waruj, bo zaczęliśmy się go uczyć już dawno, a siad z marszu jeszcze nie mamy. Do waruj nie mam żadnych zastrzeżeń. Jedyna sprawa to rozróżnianie komend na stój i kładzenie się. Ogólnie teraz pozycje z marszu wyglądają nieźle, już tego specjalnie nie ciśniemy, tylko powtarzamy co jakiś czas w łańcuchach.
Chodzenie przy nodze poprawiło się samo kiedy postawiłam jasne zasady odnośnie skupienia podczas całego treningu, dałam więcej od siebie pod względem motywowania psa, pilnowałam odpowiednich emocji i zaangażowania Sonuni, bezwzględnie nie pozwalałam na żadne rozpraszanie się i interesowanie otoczeniem, i przestałam ją gasić kiedy popełniała błędy. Dziwnym trafem nagle jest kontakt wzrokowy przez cały czas, nagle jest ładny wyraz, machanie łapkami i uśmiechnięty pychol. Byłam na różnych seminariach i grupowych treningach obi, na każdym robiłam chodzenie przy nodze, nikt z zawodników obedience nie zwrócił mi uwagi na to że problem leży w ogólnym prowadzeniu przeze mnie treningu. Kto mi to powiedział? - IPOwcy.
A jeszcze kroczki w tył - nie spodziewałam się że będziemy mieć z tym taki problem. Sonia nie czai, ucieka jej tyłek na lewo, albo cofa się bezmyślnie nie pilnując nogi. Wprowadzam na to inną komendę i ćwiczę przy ścianie / ogrodzeniu. Zobaczymy jak będzie.
Zmiany pozycji, ach te koszmarne zmiany pozycji. Nienawidzę ich ćwiczyć, nienawidzę ich uczyć, Sonia brzydko je robi, ciągle ma zawieszki i dlatego ćwiczę je codziennie przy dawaniu kolacji. Zaobserwowałam że kiedy Sonia tryska motywacją po wyjęciu z klatki na trening jest w stanie zrobić całe ćwiczenie ze zmianami na odległość. Jak jest zgaszona to udaje że nie słyszy komend, że nic się nie stanie jak nie zrobi itd.
Co nam jeszcze zostało:
Zostawanie w grupie - potrzebujemy grupy, głównie do przećwiczenia wchodzenia na ring razem z innymi psami, zostawanie jakoś pyknie, to tylko minuta siedzenia. Przygotowując się do debiutu w zerówce mieliśmy kilka treningów na których robiliśmy zostawanie w grupie i ogólnie na So nie robią wrażenia te inne psy obok, tylko rozprasza się bardzo przy wchodzeniu na ring, nie czai o co chodzi.
Przywołanie - nie ma potrzeby go za wiele ćwiczyć bo jest ładne i szybkie nawet. Tylko to dostawianie trzeba przepracować ogólnie, ale na razie nie wiem jak.
Przeszkoda - pffff... nawet nie musimy tego ćwiczyć ;).
I to tyle, jedynka nie taka straszna dla czarnych piesków ;).
A, zapomniałabym - dzięki Karolina za zdjęcia z treningu :)
Ja na razie wałkuje elementy z zerówki i czytając Twój post doszłam do wniosku, że czeka nas jeszcze sporooo pracy, a o seminarium obi na Śląsku ciężko, nawet bardzo :P
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszej pracy! :)
Ale przecież masz pod nosem Patrycję, a ona coś tam kiedyś działała w obi. Do zerówki raczej Wam wystarczy. ;)
UsuńMy właśnie miałyśmy problem z chodzeniem przy nodze i wysyłaniem do kwadratu. Aza zaczyna łapać te chodzenie, ale kwadrat to już jest tragedia. Zauważyłam, że też kupiłaś ażurkę z biedronki. Mnie trochę wkurzała rączka, więc się jej pozbyłam ;) Świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńIm częściej czytam Waszego bloga tym bardziej przekonuję się do rozpoczęcia jakichś poważniejszych treningów obedience, ale na początek przydałoby się jakieś seminarium ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w przygotowaniach do jedynki!! :)
No to trzymany kciuki z Funym za udane wyćwiczenie wszystkich ćwiczeń :D
OdpowiedzUsuńTy tak przedstawiasz zawsze obi że zawsze po przeczytaniu twojego posta mam ochotę wziąć Funego i tegp obi "skosztować". Na razie jednak jest to nie możliwe, bez smaków nic byśmy nie zdziałali :(
Ależ kto mówi o tym żebyście to robili bez smaków? Psa TRZEBA nagradzać i MUSICIE używać smaków i / lub zabawek na treningu ;). Praca w łańcuchach zachowań to dopiero daleeeeeki etap. Bazujemy wtedy na tym że pies spodziewa się że ten smaczek na pewno w końcu będzie, ale nie spodziewa się kiedy, czasem dostaje go za pierwsze powtórzenie drobnego elementu [np. dostawienie do nogi], czasem po zrobieniu pełnego ćwiczenia, a czasem jeśli to zawody czy tzw. "competition training" dopiero po kilku ćwiczeniach lub po całym przebiegu po zejściu z ringu. W każdym razie, jak ćwiczymy szczegóły to Sonia zjada garść karmy lub kilka parówek na treningu ;).
UsuńNikt nam tak nie mówił, chodziło mi o to że na razie smaczków używać nie możemy bo nadal nie wyjaśniło się co właściwie Funy'emu jest/było (miał jakeś wariację w żołądku, biegunka/wymioty), a karma za to nie jest dla niego żadnym motywatorem. Wszystko zaczynalibyśmy od podstaw i nic na siłę bo oboje w obi jesteśmy zieloni :D
UsuńNie wiem dlaczego, ale ZAWSZE po przeczytaniu Twojego postu o obi mam ogromny zapał do dalszej pracy.
OdpowiedzUsuńP.s Kiedy dokładnie są te zawody w Mińsku Mazowieckim? Masz jakieś dokładniejsze info? :)
15 - 16 października. To będą otwarte mistrzostwa owczarków belgijskich i kwalifikacje do MŚ 2017. Jest już wydarzenie na fb, ale jeszcze nie ma dokładnych informacji o planie i zapisach.
UsuńNa początek narzeknę sobie troszeczkę, mianowicie, nie lubię, a już zwłaszcza w kontekście obedience, czasownika "cisnąć" - kojarzy mi się z przymuszaniem psa do treningów i o ile rozumiem, że we wszystkim co się robi trzeba zachować porządek i strukturę, o tyle uważam, że przesada w tę stronę może być bardzo szkodliwa. Szczególnie w przypadku sportu, który w przecwieństwie do np. frisbee nie jest samonagradzający i wymaga od psa naprawdę gigantycznej motywacji. Uff. Skończyłam z narzekaniem.
OdpowiedzUsuńCo do pozostałej części wpisu - muszę przyznać, że klasa 1 wydaje mi się zdecydowanie bardziej przyjazna psu niż klasa 0, która jest po prostu nudna i żmudna. W 1 jest więcej dynamiki, biegania (do pachołka, do kwadratu, do aportu, do pańci przez przeszkodę), chodzenie przy nodze jest ciekawsze i jakoś tak lepiej czuję się psychicznie, myśląc o obowiązującym w tej klasie zestawie ćwiczeń. Może uda się nam spotkać na zawodach w Mińsku. Powodzenia w treningach! :)