Trening uzupełniający



Przeraża mnie to jak kiedyś zaniedbywało się trening uzupełniający u naszych psów i przeraża mnie to jak ja to robiłam jeszcze niedawno. Rozmawiałam o tym z wieloletnimi zawodnikami (głównie obedience) i w wielu przypadkach, u psów trenujących od lat, to się kończy na tyle dużymi asymetriami w umięśnieniu, napięciach i w ogóle budowie ciała, że nie da się tego wyrównać w późniejszym wieku...

Świadomość jednak stopniowo rośnie i to jest super . Kiedyś nie rozgrzewało się psów, nie rozciągało (o tym nadal wiele osób zapomina). Teraz powoli normalnym się robi kontrolowanie stanu psów u fizjoterapeutów, dodatkowa praca nad ich mięśniami, nad wydolnością.

Pamiętam jak 3 lata temu, kiedy Sonia miała poważne problemy z kręgosłupem szyjnym, a ja w głowie tysiące myśli i zmartwień, zapytałam w facebookowej grupie o to, czy ktoś robi coś żeby wyrównać obciążenia w treningu obedience i jeśli tak to jakie są propozycje ćwiczeń. Bo przecież nasze psy spędzają tyle czasu z głową wyciągniętą na prawą stronę. Ludzie w komentarzach się dziwili dlaczego w ogóle poruszam ten temat. Przecież ile my z tymi psami robimy tego obi? Dużo! Na prawdę dużo. Tym bardziej że te komentarze pisali intensywnie trenujący, będący wysoko zawodnicy. Powiedzmy, że pies takiej osoby robi jakieś 4 treningi techniczne w tygodniu, na których dużo czasu znajduje się przy lewej nodze przewodnika. Sami spróbujcie to sobie przeliczyć w głowie...




Druga sprawa, która popchnęła mnie do tak intensywnego zainteresowania się treningiem uzupełniającym. Od 7 lat ciągnie mnie do dogfrisbee, od 7 lat spędzam sporo czasu rzucając dyskami. Przez ZNACZNĄ większość używam tylko prawej ręki. W tamtym roku po zawodach z konkurencjami dystansowymi wracałam, ledwo wrzucając biegi w samochodzie prawą ręką, a dzień po miałam niesamowite zakwasy w prawym udzie. W tym roku męczę się trochę z napięciami w mięśniach, bolącymi plecami i przeskakującą łopatką :). Po namowach (gdzie tam namowach, zostałam zmuszona) bliskiej osoby, wylądowałam na masażach u fizjoterapeuty. Przemyślałam sobie to i myślę że bardzo duży udział w tych moich problemach ma frisbee, a raczej trenowanie tego frisbee bez mądrej, bezpiecznej otoczki. Obecnie staram się rzucać minimum tyle samo lewą ręką i często wspominam o tym prowadząc treningi. 




Obedience i dogfrisbee to dyscypliny, które niesamowicie mocno obciążają jedną stronę ciała.  Pomyślmy co robią nasze psy trenujące te sporty...

- chodzą przy lewej nodze
(ciężar ciała na lewej stronie ciała, szyja wyciągnięta w prawo)
- dostawiają się do lewej nogi
(półobrót w lewo)
- obiegają pachołki zazwyczaj w tą samą stronę
- obiegają nas przed rzutem od prawej do lewej strony
- śledzą dyski wybiegając z lewej strony 
(szybki bieg z szyją wyciągniętą znów w prawo)
- łapią dyski najczęściej z prawym spinem (backhand, floater)
- robią flipy najczęściej w jedną stronę

Poza obciążaniem ukierunkowanym na jedną stronę, skręcaniem się w jedną stronę, dochodzą jeszcze takie sprawy jak to, że wielu psom rozbudowują się np. mocno mięśnie z tyłu tylnych łap (przyspieszanie, skoki), a dużo za mało te z przodu.

Teraz pomyślmy ile robimy treningów technicznych w tygodniu. A co poza tym? Wiadomo - ogólnorozwojowy, swobodne bieganie, pływanie itd. Ale to dalej są treningi obciążające dwie strony ciała, a nie wyrównujące obciążenia...

Po konsultacji z fizjoterapeutką (polecam Amelię! i przypominam że w lipcu przyjeżdża znów do Prospectu), obmacaniu cattle doga, obgadaniu planu działania, dokonałam konkretnych zmian w układaniu moich treningów z tym psem.




Staram się obecnie żeby jego trening uzupełniający miał stałe miejsce w naszym tygodniu i żeby go było minimum tyle co treningów obedience.

Jakie ćwiczenia robię?

           stricte wyrównywanie stron:- chodzenie przy prawej nodze
- obroty na misce (tak jak nauka dostawiania do nogi) w stronę przeciwną niż dostawianie
- szybkie skłony do lewego i prawego boku, więcej powtórzeń do lewego
- obieganie tyczek od prawej do lewej

          dodatkowo:
- ukłon > waruj > ukłon > stój
- cavaletti
- rozciąganie boków
- przybijanie piątek wysoko, jedną i drugą łapką
- suseł z łapkami trzymanymi nisko
- a kuku

Na jeden trening wybieram 3 - 4 ćwiczenia i robię je w dwóch seriach. Tutaj nie skupiam się na tym żeby pies je robił perfekcyjne, z wysoką motywacją, na same komendy itd. Chodzi o same ruchy, o pracę mięśni, więc mogę do wszystkie naprowadzać smakołykami.



Pamiętajcie żeby troszczyć się o dobrostan naszych psów. Są od nas w pełni zależne, tyle dla nas robią, dzięki nim realizujemy nasze prywatne ambicje. Jesteśmy im dużo winni. 




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kermit

Nauka dostawiania do nogi

Dlaczego proste metody w treningu psów nie istnieją